Tak wiec skrocenie pobytu w Djenné i szybkie dotarcie do Mopti nabiera sensu. Postanawiam, ze jesli zaakceptuja cene 10 000 CFA to plyne z nimi.
Towarzystwo okazuje sie bardzo bardzo : Liza – Austriaczka, na co dzien pracuje dla organizacji pomagajacej imigrantom – uczy jezyka. Ma wlasnie przerwe miedzy projektami. Meriem – piekna Marokanka, swiezo po studiach prawniczych na Sorbonie, nie mysli jeszcze o pracy, podrozuje. Jean-François – zawodowy fotograf, w Mali jest juz po raz trzeci, robi cz/b zdjecia Hasselbladem. To on wynajal Bube – sympatycznego malijskiego przewodnika, ktory organizuje jego pobyt pod dyktando pomyslow fotograficznych Jean-François. Wszyscy razem spotkali sie niedawno przypadkiem, kazdy podrozuje samodzielnie.
Moja „dyszka” zaakceptowana, dolaczam do towarzystwa, wyjazd jutro z samego rana.
Rejs nie jest specjalnie przyjemny, a to za sprawa silnego przeciwnego wiatru. To harmattan – wiejacy od stycznia do konca pory suchej w calej Afryce Zachodniej. To takze on jest sprawca braku blekitnego nieba, wzbija bowiem pustynny piasek wysoko w powietrze dajac wrazenie mglistej niezdecydowanej aury, ktora zapewne towarzyszyc mi bedzie juz do konca wyjazdu.
Tego dnia wieje wyjatkowo porywiscie, nieraz dostaje sie nam bryzgami wody. Razem z Jean-François wskakujemy na dach, gdzie jest nie tylko przyjemniej, ale jest to najlepsze stanowisko do robienia zdjec. Moj towarzysz jest zachwycony pogoda, wyczekuje co mocniejszych podmuchow wiatru, ktory na brzegu wzbija tlumany piasku, co faktycznie daje interesujacy potencjal zdjeciowy. Zachecony entuzjazmem J-F stopnio sie wczuwam w klimat i strzelam wyjatkowo czesto. W trakcie rozmawiamy o bogatej kulturze tego kraju, J-F dobrze zna temat, chetnie dzieli sie ze mna informacjami. Wyobazcie sobie, ze w kraju tym zyje obok siebie ok. 6 grup etnicznych, kazda mowiaca innym jezykiem. Tu nad Nigrem zyja obok siebie Bozo – trudniacy sie rybolostwem, Fulani – hodowcy bydla oraz
Jako ze
Z powodu silnego wiatru mamy spore opoznienie, robi sie coraz ciemniej, chlodniej, dziewczyny marzna, my z reszta tez, ubieramy na siebie cieple ciuchy. Przemarznieci docieramy do Mopti dlugo po zmroku, ladujemy prosto do wczesniej zarezerwowanego hotelu „Ya pas de probleme”. Jest to nieco wyzszy standard niz ten, do ktorego przywyklem, ale wyzsza cene noclegu wynagradza przyjemny basenik. Na kolacje w eleganckiej hotelowej restauracji na tarasie to juz mnie nie stac, dlatego w czasie gdy inni biora cieply prysznic w swoich pokojach, robie krotki wypad, zeby zjesc cos na szybko na ulicy. Dolaczam potem do towarzystwa, zamawiajac juz tylko butelke piwa.
Nastepnego dnia do hotelu przyjezdza sporo gosci, we Francji rozpoczal sie wlasnie okres ferii zimowych. Oczywiscie nie sa to podroznicy, ale typowi zachodni wczasowicze, nobliwi, w srednim wieku. Tak, my na ferie jezdzimy do nich na narty, a oni – wygrzac sie w
Najwieksza atrakcja Mopti jest port rzeczny, bodaj najwiekszy i najwazniejszy na calym odcinku malijskiego odcinka Nigru. Zgodnie z tym jak sie wyrazil Jean-François – gdy zapomni sie o panujacym tu brudzie i smrodzie (handel wedzonymi rybami), to miejsce to jest arcyciekawe. Nabrzeze portowe gromadzi liczne pirogi, te wieksze to pinasses. Duze statki firmy Comanav stoja zaokretowane nieco na uboczu, dla nich sezon zeglowny skonczyl sie juz w grudniu, a rozpocznie dopiero w sierpniu, gdy woda osiagnie wystarcajacy dla nich poziom. Najlepszym miejscem na obserwowanie zycia portowego jest
Wieczorem, na tarasie hotelowej restauracji „Ya pas de probleme” wszystkie stoliki sa zajete, dosiadamy sie do goscia samotnie pijacego cole, zajetego lektura ksiazki. Dziewczyny szybko nawiazuja kontakt, jest Amerykaninem, ma na imie Avner, a gdy okazuje sie byc fotografem, J-F i ja przejmujemy paleczke w prowadzeniu rozmowy. Podrozuje po calym swiecie, swoje zdjecia sprzedaje directly into the market jak sie wyrazil. Kiedys wspolpracowal z czasopismami, nawet pisal artykuly, ale uznal to za zbyt pracochlonne. Teraz ma stalych odbiorcow, a czasem jedno naprawde udane zdjecie zwraca mu koszt calej podrozy wraz z wysokim naddatkiem. To jego pierwsza wyprawa wylacznie z cyfrowka, robi zdjecia Nikonem D300. Obecna podroz rozpoczal od Nigru, po
Tego wieczoru dosiada sie do nas przedstawiciel jeszcze jednego kraju – Jose, Kubanczyk, lekarz pediatra bedacy na dwu-letnim kontrakcie. Siada obok Avnera. Zatem jest nas 7 osob, kazdy z innego kraju. Avner byl kiedys na Kubie (nielegalnie, bo Amerykanie nie bardzo moga), podobalo mu sie ogromnie. Wznosi toast za Kube, sciskaja sie z Jose, Jean-François krzyczy, ze to obraz niezwykly, gdzie jest aparat?! trzeba zrobic zdjecie!!!
9 komentarzy:
Domino, jak wrócisz na Stary Kontynent to czekam na spotkanie i komentarze na żywo:-) Tym co przeżyłeś od samego początku podróży można by obdarzyć niejedną podróżniczą duszyczkę....pzdr Mario.
Najlepsze zdjęcia, z wszystkich dotychczasowych.
Spław.
PS. Kiedy wracasz? Jakbyś już był to zapraszam 28.03. na moje 40 lat minęło.
Nareszcie jakies wiesci od Ciebie. Dlugo kazales czekac na nowe opowiesci. Ciesze ze u Ciebie wszystko w porzadku. Po\drowienia od Joli czasami czyta ze mna Twojego bloga.
Jerzy
Oj Splaw - zaluje, ale nie zdaze na Twoje okragle urodzinki. Bede pewnie w Senegalu - wypije Twoje zdrowie jakims afrykanskim trunkiem!
Kochani, teraz kolejne dwa posty beda troche szybciej opublikowane - siedze znow w duzym miescie, nadrabiam zaleglosci. Sciskam Was wszystkich!!!
Domino,pisz często,rozgłaszam Twojego bloga gdzie się da,więc dbaj o czytelników:-))buziaki i uważaj na siebie!Kasia Z.
Oj widzę że kolega tym razem mocno zaszalał ze swoim skromnym budżetem: luksusowe łodzie, komfortowe hotele, dziewczyny, piwko. Jak tak dalej pójdzie to będziemy Cię mieli w połowie marca u nas ;)
pozdr, hudi
Ferie w Mali? W tv ciągle o kryzysie w Europie, a tu proszę, Francuzi na ferie jeżdżą do Mali i jeszcze narzekają na Sarko. Powiedz im o ideałach Rewolucji, o równości, albo wszyscy jeździmy albo nikt!!!A my co?
Domino, u nas taki kryzys, że nawet śnieg stopniał i nie ma gdzie jeździć na sankach.
Dasz wiarę? A tu proszę ferie w Mali...
Domino, a tak serio to super zdjęcia, może jednak wrócisz w kwietniu?
Pozdrawiam, Doman.
...no to zapraszam na następne. Za 10 lat. Popatrz tu: http://www.wrower.pl/turystyka/relacje/2008-Andy/index.php
To moja propozycja dla Ciebie na następną wycieczkę.
Splaw.
Super sprawozdanie. dzieki !!!
bylem tylko w Mali dwa tygodnie.
Pozdro z Bangkoku.
Prześlij komentarz