CZAS START !!!


Pakowanie roweru w karton to wcale nie takie hop-siup. Zwłaszcza, gdy próbować odkręcać pedały w drugą stronę. Namęczyliśmy się z ojcem, zanim odkryliśmy tajemnicę kierunku gwintu pedałów*, niesłusznie złorzecząc na pracowników serwisu rowerowego, którzy niedawno je przykręcali.

Pakowanie paczek, to "konik" mojego ojca. Naturalne zatem było, że po godzinnej batalii, kilka wielkich kartonów ostatecznie przybrało kształt idealnie dopasowany do roweru. Moja rola ograniczała się do przyklejania taśmy klejącej przy pomocy "pistoletu" w ściśle wyznaczonych przez tatę miejscach: i tu, i jeszcze tutaj, mocniej, naciągnij, jeszcze tu z boku, itd... Ojciec zwieńczył dzieło starannie mocując wokół pakunku sznurek, no bo przecież paczka bez sznurka to nie paczka. Muszę jednak przyznać, że efekt końcowy był jest godny podziwu. Mam nadzieję, że nie będzie problemu z załadowaniem paczki do samochodu Justyny.

Teraz jeszcze tylko muszę wybrać i zgrać muzykę na mp3 i mogę pójść spać. Nie wiem jednak, czy będzie to takie łatwe. Muszę przyznać, że takiej reise fieber jaką mam od wczoraj, to jeszcze nie miałem. W ogóle nie należę do osób zbytnio przejmujących się takimi rzeczami jak wyjazd, ale widocznie to będzie podróż na zupełnie innej skali, z zupełnie innej półki. Poza tym, do ostatniego dnia załatwiałem wiele ważnych spraw warunkujących mój wyjazd. Pełna koncentracja od wielu dni odbija się na stanie moich nerwów...

Chciałbym bardzo podziękować wszystkim uczestnikom sobotniego spotkania w Dragonie. Jeszcze raz Wam dziękuję za wszystkie upominki które od Was dostałem, oraz za słowa otuchy i życzenia. Jak przystało na gospodarza imprezy, wyszedłem ostatni, a właściwie to razem z Darkiem - opuściliśmy lokal nieco po szóstej. SIE DZIAŁO... Uwielbiam Was i nie mogę się doczekać imprezy powitalnej w maju! Oby nie wcześniej.

Następny post to juz raczej z Czarnego Lądu.
Bywajcie!
d

*dla niewtajemniczonych - prawy pedał zakręca się w prawo, a lewy w lewo.

Brak komentarzy: